piątek, lutego 12, 2010

Mądrości starego pijaka



[…] Nadal utrzymywał się podział na frakcje. Nawet na rozwalonym podwórku za domem istniały sektory getta, sektory Malibu i sektory Bevery Hills. Na przykład najlepiej ubrani, w ciuchach od znanych projektantów, trzymali się razem. Każdy typ rozpoznawał swoich przedstawicieli i nie zradzał najmniejszych skłonności do zadawania się z pozostałymi. Dziwiło mnie, że niektórym z nich w ogóle chciało się przyjeżdżać do czarnego getta w Venice. Może uważali, że to będzie w dobrym stylu. Oczywiście, specyficznego posmaku dodawał temu wszystkiemu fakt, że wśród sławnych i bogatych roiło się od durnych cip i palantów, którzy załapali się gdzie po prostu na korzystną listę płac albo wzbogacili dzięki głupocie szerokiej publiczności. Zwykle nie mieli za grosz talentu, wizji ani ducha, choć w oczach publiczności uchodzili za pięknych, godnych szacunku i podobnych bogom. Zły gust zrodził dużo więcej milionerów niż dobry gust. Wszystko w końcu sprowadza się do tego, kto uzyska przewagę głosów. W kretowisku kret zostaje królem. Komu więc należało się to wszystko? Nic nie należało się nikomu…

Charles Bukowski "Hollywood".

Brak komentarzy: