piątek, listopada 29, 2013

piątek, sierpnia 23, 2013

Obserwacje starzejącego się człowieka



*** tym razem bez obrazka

Czy ma rozbiegane oczy? Nie. Jego oczy są nie tyle pełne cierpienia, czy smutku, ile ciągłego wyczekiwania, czasem może nawet zniecierpliwienia. Ale za to jego ręce - jego ręce wpijają się mocno w ciało tak, jakby nadal chciały przestawiać, kierować, czuć w nich niezgodę na utratę kontroli, na to, że to nie on już może rządzić, może decydować co dobre, a co złe, co czarne, a co białe, co przyjemne (to było odczucie pokazywane przez niego dość rzadko lub nawet wcale), a co obrzydliwe.

Sam ze sobą nie może dojść teraz do porozumienia, czy ma uznać siebie, za chorego, obślizgłego padalca, skazanego na potępienie i niebyt milczenia, czy też ma się otworzyć na to jakże nowe i obce dla niego doświadczenie. To jest najbardziej dotkliwe i męczące dla niego samego, jak i dla wszystkich innych, którzy z nim rozmawiają, opiekują, starają mu się pomóc, zmieniają mu pieluchy, czyszczą pupę z gówna wypływającego, jak strumień lawy.

I ten zapach unoszący się w małym szczelnie zamkniętym pokoju, bo inaczej będzie marzł i się trząsł, jak małe dziecko, które za długo siedziało w chłodnym jeziorze.

poniedziałek, sierpnia 12, 2013

Notatki o umieraniu



Czym jest umieranie? Nie śmierć, ale właśnie umieranie. Śmierć może nastąpić szybko, znienacka lub być bolesnym lub sprawiającym ulgę końcem umierania. Umierać można duchowo (depresja) albo fizycznie albo tak i tak jednocześnie.

Umieranie fizyczne to powolne opadanie z sił i odłączanie się poszczególnych organów od całości systemu, jakim jest ludzkie ciało. Powoli wręcz w sposób czasem niezauważalny, ale jednocześnie nieubłagany i dotkliwy. Wątroba, żołądek, organy związane z przemianą materii, a w końcu nawet i mózg po kolei odmawiają posłuszeństwa.

Człowiek już nie ma parcia na pęcherz, dostaje permanentnego zatwardzenia albo odwrotnie – wciąż i wciąż popuszcza nie mogąc już kontrolować wydawania moczu albo, co równie wstrząsające, dostaje niekończącego się rozwolnienia. Staje się w ten sposób czystą, gołą fizycznością. Brak mu sił aby wszystko, co związane jest z jego cielesnością ogarnąć i w odpowiednim momencie rozpoznać. Potrzebuje opieki chociaż często jest to dla niego bolesne, a wręcz nie do przyjęcia i zaakceptowania.

Zwłaszcza człowiek, któremu się zdawało, że wszystko może mieć pod kontrolą – wszystko i wszystkich.

środa, sierpnia 07, 2013

Przyłączenie się do migracji


Szykuję się do wyprawy. Tak wewnętrznie się szykuję. Muszę jechać. To wiem.

Tylko nie wiem gdzie jeszcze pojadę. Pociąga mnie rozpalone południe aby móc wygrzewać się na plaży i chłodzić w cieniu drzew. A może będzie tam wiał wiatr, którego tak lubię nad morzem?

Nie wiem jeszcze, czy wyjadę. Wiele spraw może pojawić się i zagmatwać ten mój pomysł, ale muszę jechać. Wewnętrznie czuję taką potrzebę, wręcz parcie.

Mam obawy, pewnie, że mam, ale zawsze je miałem gdy stawałem przed wyzwaniem i zmianą.

sobota, kwietnia 13, 2013

Cytat na temat cytatów





Cytaty mogą stanowić przedmiot (taki sam przedmiot, jak każdy inny), kolekcji, być efektem zamiłowania do zbieractwa. Cytat to nie tylko zapośredniczenie, odwołanie, ilustracja lub podparcie się autorytetem. Cytat to nie tylko element gry z czytelnikiem podobnie jak przypis, odsyłacz, odwołanie. Co niejednokrotnie było wykorzystywane przez malarzy, fotografów, czy pisarzy, m.in. w oparciu i tylko w oparciu o przypisy swoją książkę zbudowała znana polska współczesna pisarka. Cytat to także element uwielbienia, który skrzętnie się zapisuje w noszonym codziennie przy sobie notatniku, jak zwykł to czynić Walter Beniamin.


"Upodobanie do cytatu (i zestawienia z sobą nietrzymających się kupy cytatów) jest typowo surrealistyczne. Walter Benjamin, surrealistyczną wrażliwością przewyższający innych autorów, był namiętnym zbieraczem cytatów. W moralizatorskim szkicu mu poświęconym Hannah Arendt przypomina, że „w latach trzydziestych nic nie było dlań bardziej charakterystyczne niż małe notesy w czarnej oprawie, które miał zawsze przy sobie i w których niestrudzenie zapisywał w formie cytatów, co takiego – jakie >>perły i korale<< - przyniosło mu codzienne życie i czytanie; niekiedy odsłaniał te okazy swojej wyborowej drogocennej kolekcji i czytał z niej głośno” [Hannah Arendt. „Walter Benjamin. 1892-1940”, wydawnictwo słowo/obraz/terytoria, Gdańsk 2007]. Jakkolwiek tego rodzaju zbieractwo można uważać za ironiczne naśladownictwo cytowanych autorów – by tak rzec, bezkrwawe łowy – nie oznacza to, że Benjamin odtrącał rzeczywistość albo się w nią nie zagłębiał. Przekonany był bowiem, że sama rzeczywistość zachęca zbieracza do odprawiania swoich bezbożnych, z konieczności niszczycielskich obrządków, a zarazem go usprawiedliwia. W świecie, który jest na najlepszej drodze do tego, by zmienić się w jeden wielki łup, kolekcjoner staje się kimś oddanym pobożnemu dziełu ocalenia. Ponieważ przebieg najnowszej historii podkopał już tradycje i wstrząsnął żywymi organizmami kultury, w których cenne przedmioty znajdowały właściwe sobie miejsce, zbieracz może teraz z czystym sumieniem wydobywać co rzadsze, bardziej znaczące fragmenty."

Susan Sontag „O fotografii”, Wydawnictw Karakter, Kraków 2009 s.86


Paryskie pasaże



"Monumentalna synteza życia kulturalnego, artystycznego, handlowego i społeczno-politycznego Paryża, uznanego przez Waltera Benjamina za „stolicę XIX wieku”, a w istocie także projekt napisania „prehistorii XX wieku”. Dzieło mityczne, przez wiele lat owiane legendą i uważane za zaginione. Notatki do niego Walter Benjamin gromadził przez 13 lat, aż do swej tragicznej śmierci, która zadecydowała o tym, że dzieło zapełniające prawie 30 brulionów pozostało jednak otwarte, nieukończone.

Paryskie pasaże, czyli przeszkolone magazyny handlowe ciągnące się długim rzędem w poprzek całych kompleksów kamienic i tworzące w ten sposób swoiste miasto w mieście, stały się dla Waltera Benjamina symbolicznym obrazem przemian społecznych, ekonomicznych i kulturalnych, jakie nastąpiły w Europie końca XIX i początku XX wieku. Pasaże te to naoczne świadectwo przejścia od zbiorowości społecznej opartej na wzajemnej trosce jej członków do społeczności bazującej na dobrobycie i zysku ekonomicznym.

Oprócz pasaży i ulic z ich nieodłącznymi bohaterami: flaneurem i prostytutką, przedmiotem uwagi Benjamina są także reklamy i ogłoszenia, slumsy, fotografia, sekty, moda, transport publiczny, figury woskowe, giełda i kursy walutowe, nuda, kicz, literatura, teoria postępu, karykatury Daumiera, znaczki pocztowe, etc. Silva rerum, a każda z rzeczy w tym lesie jest znacząca, alegoryczna, mityczna. To kopernikański przewrót w opisie historycznym: nikt przed Benjaminem, określającym się jako "łachmaniarz historii", nie opisywał historii z tej perspektywy, koncentrując się na odpadach cywilizacji.

Kalejdoskopowy charakter tej swoistej encyklopedii ma swoje odbicie w formie literackiej Pasaży. Jest to dzieło fragmentaryczne, swego rodzaju patchwork złożony z notatek, komentarzy i obserwacji autora, a także "cudzych słów": wypisów z gazet, cytatów z zapomnianych książek, popularnych aforyzmów, analiz i ilustracji."



piątek, marca 29, 2013

I co teraz, panie Kupo w spodniach?


Bardzo dobra książka, tak przypuszczam, bo jej nie czytałem. Ale czytałem fragment, który tu przytaczam. Książka przydatna dla każdego, który para się pisaniem (albo zamierza).



Jedyną metodą, która pozwala mi w ogóle cokolwiek stworzyć, jest napisanie kompletnie beznadziejnej wersji pierwszej. Pierwszy szkic to szkic dziecka, któremu pozwalamy wychylić się na zewnątrz i hasać do woli, wiedząc, że nikt postronny tego nie zobaczy i że można temu nadać kształt później. Po prostu dajemy upust dziecinnej stronie naszej istoty, niezależnie od tego, jakie głosy i obrazy przez nas przejdą i wyleją się na papier. Skoro jedna z postaci chce powiedzieć: << I co teraz, panie Kupo w Spodniach?>> - proszę bardzo.

Anne Lamott, Bird by Bird

czwartek, marca 07, 2013

Poranny spacer w krajnie biegaczy


Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. A kiedy kończy?


Nie zadając sobie nawet tego pytania wczesnym rankiem wyszedłem z domu. Po kilkunastu minutach dryfowania przez okoliczne uliczki skierowałem się w stronę lasu. Udałem się tam w cichej nadziej ażeby odpocząć od ludzkich spojrzeń. Skierowałem się w stronę, gdzie, jak sądziłem nikogo nie spotkam. Ale gdzie tam.

Może nie co chwilę, ale co jakiś czas natykałem się na zakapturzone i zdyszane postaci biegaczek i biegaczy. Nikt nie spacerował. Wszyscy biegli. Ubrani w kolorowe, jaskrawe wręcz kombinezony, ze słuchawkami na uszach biegli, wciąż biegli. Po pewnym czasie wręcz nabrałem przekonania, że oto znalazłem się egzotycznym dla mnie kraju biegaczy.
To jakiś obłęd, mania prześladowcza - pomyślałem.

Patrząc na wykrzywione grymasem zmęczenia twarze nie mogłem zrozumieć po co im to, do czego? Oni pewnie też nie mogli zrozumieć dlaczego i ja nie biegam, a zamiast powolnym krokiem idę, wypalając papierosa za papierosem. Co pewien czas widziałem zniesmaczony wzrok, słyszałem szepty komentujące mój wygląd i zachowanie.

Las na skraju miasta. Kiedyś zapewne spotkać można było tu osoby udające się na spacer, pewnie najczęściej emerytów i matki z dziećmi. Dziś ten teren to prawdziwa enklawa biegaczy, którzy nawet weekend wykorzystują na trening, przygotowując się do kolejnego tygodnia wyścigu szczurów.

A ja dryfuje i palę papierosa za papierosem. Pewnie kiedyś i ja i oni umrzemy na zawał serca. Bez różnicy. To, po co to bieganie?

A na koniec komentarz DEM-a do tego całego biegania.

środa, lutego 13, 2013

Spook Country


Może już dawna książka Gibsona, ale znów mnie naszło, a zatem wklejam.





a tu dość przyjemna recenzja MKKM

Po latach znowu tutaj cytuje Bukowskiego


a jakoś znów mnie tak naszło.

Alkohol jest prawdopodobnie jedną z najlepszych rzeczy, jakie pojawiły się na ziemi - oprócz mnie, tak... to dwa z największych objawień na powierzchni ziemi. Więc... pasujemy do siebie. Na większość ludzi działa skrajnie niszcząco. Ja jestem tu wyjątkiem. Większość mojej twórczości powstaje pod wpływem. (...) Rozluźnia mnie, bo w gruncie rzeczy jestem nieśmiałą, zamkniętą w sobie osobą, a alkohol pozwala mi być tym bohaterem, kroczącym przez przestrzeń i czas, robiącym wszystkie te rzeczy... więc go lubię... taaak.

środa, lutego 06, 2013

Czy oto mamy koniec dziennikarstwa?


Z Robertem Mazurkiem (znany polski dziennikarz) rozmawia Sylwester Latkowski (też znany polski dziennikarz). Zdaniem Mazurka poziom zaufania do dziennikarzy jest trzy metry poniżej gruntu. To wynika z tego, że większość dziennikarzy w Polsce nie tylko nie maja żadnych standardów etycznych, dziennikarze są po prostu kretynami. Głupsi od dziennikarzy są tylko aktorzy.






piątek, lutego 01, 2013

Codzienny dryf






Sytuacja jest poważna. Czy sytuacja jest poważna? Tego nie wiem. Brak mi dostępu do pewnych danych. Utraciłem go. Brak mi zupełnie instynktu społecznego. Świat ludzi stał się czymś zupełnie abstrakcyjnym i dalekim. Żyje tylko według znanych trajektorii i ścieżek wydreptywanych każdego dnia. Budzę się. Wstaję. Robię kawę, zapalam papierosa. Piszę. Idę do sklepu, wracam.


Sytuacja jest poważna. Czy sytuacja jest poważna? Nie interesuje mnie odpowiedź na to pytanie. Odbieram tylko najprostsze bodźce. Świat relacji, który ma miejsce między ludźmi oddala się, odpływa, może jedynie od czasu do czasu staje się obiektem moich badań.


Dlatego marzę znowu zacząć fotografować.

piątek, stycznia 18, 2013

Pamięć budzi się w cyberprzestrzeni





Zdawkowość pamięci, okruchy i coraz mniej wyraźnych śladów. Wszystko mi się zamazuje, chciałoby się powiedzieć „wymazuje”. Tylko jakieś zdjęcia z dzieciństwa, zresztą nie moje,  tylko kogoś innego, migocące przed moimi oczyma na serwisach społecznościowych. Przepływające w strumieniu nieustających wrzutek, diagramów, rycin, komentarzy, fotosów, linków, cytatów, odniesień. 

Moje zdjęcia z dzieciństwa leżą gdzieś w zakurzonych, plastykowych klaserach.
Czasem jedynie jakiś głód, skomlenie wewnętrzne duszy za historią, tradycją, która tak długo i systematycznie wycinałem ze swojego życia. Aż zostałem ogołocony, wytrzebiony i teraz zmuszony jestem tylko patrzeć i patrzeć.

O czasie i pamięci piszę „Z dystansu” . Bardzo to inspirujące tylko teraz mam wrażenie, że pamięć mieć będziemy cybernetyczną. Wszelkie skojarzenia, nawet te okruchy, ślady stamtąd brać będziemy.