wtorek, września 05, 2023

„Dom schadzek” – powieść, której nie mogę skończyć czytać

„Dom schadzek”, powieść, której autorem jest francuski pisarz Alain Robbe-Grillet czytam od wielu, wielu już lat. To książeczka nieduża, zarówno, jeśli chodzi o liczbę stron (167), jak i format. Polskie wydanie ukazało się bardzo dawno temu, bo w 1967 roku i jeśli się nie mylę nikt później nie zdecydował się aby ponownie ją wydać w naszym kraju. W 1967 roku wydawnictwo Czytelnik wydało ową powieść w serii Nike - to były takie bardzo poręczne, małe książeczki, które można było wygodnie schować do kieszeni płaszcza.

Czytam „Dom schadzek” tak bardzo powoli, bo to bardzo „gęsta”, czy wręcz hipnotyzująca proza. Nie ma tam specjalnie jakiejś wyraźnej fabuły, opisy przeplatają się między sobą, zawiązują, plączą, jak jakieś węzły, które, gdy chociaż na chwilę stracimy uwagę, bardzo trudno jest nam ze sobą powiązać. To literatura, którą należy smakować, wczytywać się bardzo powoli, z namaszczeniem, podobnie, jak czyta się religijne teksty. Jeśli nam się to uda to wówczas nasza wyobraźnia zaczyna pracować na bardzo wysokich obrotach i nie tylko widzimy obrazy, sytuację, o których piszę w swojej książce Robbe-Grillet, nie tylko czujemy zapachy, nasz wzrok rażony jest feerią barw, ale wręcz czujemy, że tam jesteśmy, całkowicie i w pełni. To niezwykle hipnotyzujące doświadczenie. I jeszcze coś. Ta literatura czasem wprost, a czasem pośrednio, jakby w sposób niezauważalny wpływa na uczucia, na naszą wrażliwość. Gdy czytam „Dom schadzek”, tak czytam ją prawie nieustannie, z raz dłuższymi, a raz krótszymi przerwami, chociaż ma zaledwie 167 stron, to nie mogę pozbyć się wrażenia, że autor wciąga mnie w jakąś otchłań, czytając schodzę głębiej i głębiej i jednocześnie czuję paniczny lęk, że nie wszystko zdołałem dostrzec, że gdzieś za rogiem kryje się drobny szczegół, jakiś przedmiot, który ma niezwykłe znaczenie aby w pełni zrozumieć, co tak naprawdę się tutaj dzieje.

No i ta drobiazgowość opisów…

Dziewczyna w letniej sukience pochyla się, aby zapiąć sandałek, spadające do przodu włosy odsłaniają kark – delikatną skórę i jasny meszek; patrzę i wyobrażam ją sobie zmuszoną do uległości, od razu nadmiernej. Wąska, spętana i przecięta z boku do uda spódnica elegantek z Hongkongu pęka pod dotknięciem gwałtownej ręki, obnażającej nagle krągłe, jędrne, gładkie, lśniące biodro i delikatnie zarysowane pośladki. Skórzany pejcz w witrynie rymarza w Paryżu, wystawione na widok publiczny piersi woskowych manekinów, afisz teatralny, reklama podwiązek czy perfum, dwie wilgotne, rozchylone wargi, żelazna bransoleta, obroża – wszystko to tworzy wokół mnie uparte, prowokujące tło.

Zwierzę o lśniącej sierści, wyprężone na wyprostowanych łapach, idzie szybkim i pewnym krokiem, z podniesionym łbem na wyciągniętej szyi, z lekko otwartym pyskiem i nastawionymi uszami, jak pies policyjny, który zna cel wyprawy i nie musi węszyć na prawo i lewo szukając drogi ani nawet wąchać gruntu, gdzie ślady gubią się wśród śmieci i smrodu. Wytworne pantofelki na cieniutkich obcasach i ze złotymi paskami skrzyżowanymi trzykrotnie na drobnych stopach. Obcisła suknia marszczy się leciutko za każdym krokiem, tworząc drobniutkie ruchome zakładki na biodrach i brzuchu; w blasku latarń sklepowych połyskliwy jedwab mieni się tak samo jak ciemna sierść zwierzęcia, które kroczy - ciągnąc smycz - o dwa metry naprzód; skórzany warkocz napina się w wyciągniętej ręce.

Książka opowiada o tytułowym domu schadzek zwanym „Niebieską Willą”, która należy do niejakiej lady Awy. Willa stanowi zaledwie punkt zaczepienia, bo wszystko inne: zdarzenia, postaci są jedynie powiązane bardziej lub mniej z owym miejscem. Mamy do czynienia z eleganckim towarzystwem z europejskich kolonii, wystawnymi przyjęciami, spektaklami teatralnymi dla wybranych, ma miejsce tajemnicza śmierć, w sprawie której policja prowadzi śledztwo, są w końcu piękne służące przechadzające się z wielkim czarnym psem. Cała historia dzieje się w Hongkongu.

Alain Robbe-Grillet urodził się, 18 sierpnia 1922 roku w Breście, zmarł 18 lutego 2008 roku w Caen. Z wykształcenia inżynier, ale przez całe życie pisał i robił filmy. Debiutował scenariuszem do „Zeszłego roku w Marienbadzie” (1961) - filmu, który uznano za jedno z arcydzieł europejskiej kinematografii. Wyreżyserował także takie filmy, jak: „Nieśmiertelna” (1963), „Trans-Europ-Express” (1966), „Człowiek, który kłamie” (1968), „Eden i później” (1971), „Płynne stany rozkoszy” (1974), „Grę z ogniem” (1975) i „Piękna niewolnica” (1983). 


Podobnie, jak: Nathalie Sarraute, Michela Butorr, czy Claude'a Simon Alain Robbe-Grillet zaliczany jest do najważniejszych twórców nurtu literackiego określanego mianem nowej powieści (nouveau roman).

Były to powieści bez jednoznacznie ukierunkowanej fabuły, wyrazistych postaci, z bohaterami trudnymi do określenia, często bezimiennymi. Zamiast jasnej, zrozumiałej narracji ważniejsze były subiektywne odczucia, miraże, ulotne wrażenia. Brak liniowej narracji oznaczał, że również czas ulegał zapętleniu, wręcz pocięciu na drobne, nie powiązane ze sobą fragmenty, nie płynął w jednym ustalonym kierunku. Autorzy często wykorzystywali także techniki kolażu. To, co wyróżnia prozę Robbe-Grillet’a to jego sadomasochistyczne fantazje, voyeryzm i kompulsywne skupianie się na rozmaitych fetyszach. Prócz „Domu schadzek” napisał także takie powieści, jak: „Gumy” (1953), „Podglądacz” (1955), „Żaluzja” (1957).

Alain Robbe-Grillet nie tylko pisał o swych fantazjach, ale również realizował je w swoim życiu. Przez ponad pięćdziesiąt lat jego żoną była Catherine Robbe-Grillet. Przez ten czas tworzyli dość niekonwencjonalną parę. Ona była mu całkowicie uległa, godząc się na bycie jego niewolnicą gotową na prawie każde jego skinienie, a jednocześnie miała prawo do zupełnej swobody, jeśli chodzi o życie erotyczne. 

 


Z czasem jej preferencje uległy zmianie. Uległość zamieniła na dominację. Po śmierci męża stała się najsłynniejszą dominą we Francji. Obecnie ma 93 lata i jeszcze do niedawna organizowała w swoim zamku w Normandii tzw. Ceremonies, sadomasochistyczne rytuały tylko dla wybranych. 

The Thin End of the Whip

 


Mieszka naprzemienne w Paryżu lub Normandii z młodszą dużo od siebie kobietą, która zgodziła stać się jej niewolnicą. Catherine Robbe-Grillet jest również autorką kilku powieści, chociażby sadomasochistycznej „L’Image” (The Image), którą opublikowała w 1956 roku pod pseudonimem Jean de Berg. Powieść ta wywołała we Francji skandal.

„Dom schadzek” – książka, której nie mogę skończyć czytać w obawie, że jeśli chociaż na moment stracę uwagę to coś mi umknie, czegoś ważnego nie zauważę. Czy to świadomy zabieg Alain Robbe-Grillet, czy może to jakaś projekcja skrywanego bardzo długo mojego pragnienia, mojej obsesji aby pisać?