sobota, września 17, 2022

Chyba mógłbym się z tym zgodzić...

Aby prawidłowo zdefiniować sztukę, należy przede wszystkim przestać uznawać ją za środek do przyjemności i uznać ją za jeden z warunków ludzkiego życia. Patrząc na to w ten sposób, nie możemy nie zauważyć, że sztuka jest jednym ze sposobów stosunku między człowiekiem a człowiekiem. 

Lew Tołstoj (1828-1910)


poniedziałek, września 12, 2022

Taki cytat, który mówi wszystko...

„tęsknota na dużą skalę jest tym, co tworzy historię”. 

por. więcej:

My first novel took thirty years to write' – Don DeLillo and Kae Tempest discuss novels, America, and the unwritable.

Gdzieś, na końcu Europy w Bułgarii

 

Wyjazd do Bułgarii. Kraina osadzona w naszej świadomości, jak kiedyś złote piaski, "Złote Piachy", taki tytuł nosi książka mająca ukazać się w tym roku, na temat tego kraju. Kiedyś podobno kraina miodem i mlekiem płynąca, a teraz?

Kraj należący do Unii Europejskiej, ale boleśnie przepołowiony na pół. Jedna połowa, grzeczna i poprawna, głosi tyrady za wolną Europą i Ukrainą, druga, zmęczona modernizacją i parciem ku nowoczesności, stęskniona z matką Rosją. Kraj dobrze zakonserwowany, niezmienny od dziesięciu, a może nawet i więcej lat. Ludzie, jak dawni przodownicy pracy, utrzymujący fason, chociaż ich twarze zmrożone, jak pomniki, bez wyrazu, ale pełne smutku.

Takie oto dwa obrazki. Pierwszy: kobieta, wiek 60-70 lat. Twarz zbudowana z głębokich bruzd, włosy postrzępione, wysuszone, może wytłuszczone. Oczy pełne smutku albo jakiegoś takiego zatrzetrzewienia, a może wręcz wściekłości. Ma na sobie czarny t-shirt z napisem: "Everything is possible". Drugi obrazek: młody mężczyzna z brodą. Taki bułgarski bojar, chociaż z wyglądu przypominający bardziej taliba gotowego do zamachu terrorystycznego. Nosi czarną koszulkę z napisem: " Bulgarian Nation Imperial". 

Fascynujące miejsce. Co krok zaskakuje, bezgranicznie.

środa, sierpnia 17, 2022

Sztuka i wojna


Czasem pewne zdjęcia wystarczą za jakikolwiek komentarz, który w przypadku takich zdjęć byłby tylko niezrozumiałym buczeniem.

Na zdjęciu ruiny Żytomierza, miasta w Ukrainie, bo zbombardowaniu dokonanym przez Rosjan
obraz dziecka, autorstwa Christian Guémy alias C215
 

środa, lipca 06, 2022

Przyjemność jest bronią kulturową...

 


Byliśmy błogosławieni naukami Nadaste (Nocny Jastrząb), szamana plemienia Cheyene-Apache w latach 90. On nauczył nas tej mapy życia i zmysłowego obszaru EGZY-ste-N-cji (L-if-E): „Nie przywiązuj się, nie osądzaj, nie oczekuj”. Okazuje się to być znacznie trudniejszym w praktyce, niż się wydaje. Spróbuj przeżyć swoją EGZY-ste-N-cję (live your L-if-E), stosując tę zasadę, a zrozumiesz, o co nam chodzi.

Genesis Breyer P-Orridge: 20 pytań
(Pop Matters Staff, tłumaczenie nieautoryzowane)

Więcej na Z dystansu



czwartek, czerwca 02, 2022

Cnoty psychoanalizy

 

Śnił mi się sen. Rozmawiałem ze swoim psychoanalitykiem, który w pewnym momencie zadał mi pytanie.

- Czy wie Pan jakie są główne cnoty psychoanalizy?
- Nie - odpowiedziałem.
- Oślizgłość, płynność, cielesność, dystans, zimno, obłość.

Gdy nad ranem opowiedziałem ów sen M. Odpowiedziała krótko:
- to przecież wszystkie wrażenia, które czuję dziecko podczas porodu.

czwartek, kwietnia 21, 2022

Nowe programy na temat wystroju wnętrz

 


Ciemność powoli otacza nas ze wszystkich stron. Ciemność, która napływa w wyniku wojny. A mimo to żyjemy, tak jakby nic się nie stało. Idziemy do pracy, wracamy z pracy, jemy obiad, czy kolację, włączamy telewizję, czy potem idziemy spać.

W telewizji pokazują reportaż, a bardziej krótką relację o tym, jak jakaś rodzina ukraińska uniknęła śmierci. Tak po prostu. Wszyscy byli w mieszkaniu. Mąż, ojciec rodziny wygodnie usadowiony na kanapie oglądał telewizję. Jego żona krzątała się w kuchni. Nie pamiętam, co mówił reporter o dzieciach, gdzie wtedy stały dzieci? 

Relacja jakby jest wyreżyserowana. Bohaterowie opowiadają, że zajmowali ściśle określone miejsca. A tu nagle buch! W mieszkanie uderza rosyjska rakieta. To, co wcześniej miało jakąś ustaloną strukturę popada w chaos, a nawet w niebyt. Podmuch od uderzenia rakiety był tak silny, że mężczyzna znika z pokoju i pojawia się w przedpokoju jakby nagle posiadł umiejętność przenikania ścian. Kobieta, wcześniej będąca w kuchni, jego żona, również gwałtownie zmienia swoje położenie – nie mija nawet sekunda i też jest przy mężu. A dzieci? Niestety nie pamiętam, nie tylko to, co reporter mówił, ale nawet to, czy w ogóle coś mówił o dzieciach.

Mieszkanie zostaje pozbawione jednej ze ścian. Widać pustą przestrzeń na wylot, widać kawałek chmur, bo mieszkanie jest w bloku wysoko na którymś tam piętrze. Po uderzeniu rakiety w mieszkaniu zapanował wojenny bałagan. Całe szczęście – mówi reporter wszyscy przeżyli i wraca do swojej opowieści kto, gdzie wcześniej stał, a gdzie później, w którym miejscu stały jakie meble. Jakby to miało jakieś szczególne, wręcz magiczne znaczenie. Może rzeczywiście ma? Może to w sumie już nowy format telewizyjnego programu?

Wcześniej w telewizji widzieliśmy podobne relacje, jak mieszkają Moskwiczanie, Kijowianie, czy Warszawiacy. Nadal widzimy takie relacje, ale jakby już nieco inne. Ale i tu, tak, jak tam wcześniej przecież pokazywane jest mieszkanie. Można przyjść z pracy, włączyć telewizor i pooglądać, jak mieszkają inni ludzie.

I wciąż mieć poczucie, że jest tak jak dawniej, prawda?

środa, marca 16, 2022

Dziwny czas. Rosja dokonuje inwazji na Ukrainę


 

Dziwny czas. Najpierw pandemia, a teraz ta wojna. Putin nie wytrzymał. Nie mógł znieść, że jakiś kraj nieustanie wije mu się w rękach, jak piskorz, a w końcu wymyka mu się na dobre. Nie udało mu się utrzymać kontroli nad Ukrainą spiskiem, propagandą, manipulacją, szantażem, kolaboracją, czy aneksją Krymu i Donbasu. Jak zwykle to bywa, gdy jakiś autokrata nie uzyskuje tego, czego chce w końcu używa przemocy. Gołej, ślepej i brutalnej przemocy.

Najpierw zbierał wojska. Ustawiał je, jak jakiś chłopczyk ustawia ołowiane żołnierzyki, wzdłuż granicy z Ukrainą. Wszyscy wyczekiwali. Każdy każdemu zadawał jedno pytanie: będzie wojna, czy nie będzie? Takie same pytanie zadawali sobie mieszkańcy Europy w 1914 i 1939. Nie, Putin blefuję i tylko straszy, i jak dawniej chce być w centrum uwagi. Niektórzy sądzili, że będzie chciał dzięki temu coś ugrać, Może "zagłodzi" Ukrainę, czy przestraszy Zachód. Niektórzy twierdzili wręcz, że Putin już wygrał i nie musi nic robić. Wystarczy, że po straszy, pomacha karabinem i po sprawie.

Dyskusje trwały w najlepsze. Pojawił się wzięty temat do rozmów przy piwie i na papierosie.

24 lutego 2022 roku wczesnym rankiem rosyjskie wojska wkroczyły na terytorium Ukrainy.

Bardzo szybko zrozumieliśmy, że Putin nie blefował.

Wraz z inwazją, prawie, że natychmiast pojawił się strumień obrazów - obrazów zrujnowanych miast i zrozpaczonych kobiet. Z chwili na chwilę cała dotychczas tradycyjna ramówka stacji telewizyjnych uległa, jakby kondensacji. Zniknęły rodzime niesnaski, plotki, podchody polityków z lewa i prawa. Była tylko wojna, wojna, wojna w Ukrainie. Chociaż telewizyjne relacje z frontu zaczęły przypominać te z rozgrywek piłkarskich.

I te reklamy… jakiejś firmy odzieżowej xxx, które wciąż wyświetla Google, gdy czytam relacje z wojny w Ukrainie. Widzę je podczas lektury prawie, że każdego tekstu. Tu opisy wojennej jatki, a tu młodzi chłopcy z długimi włosami w eleganckich garniturach. Ciekawe skąd takie pozycjonowanie? Czy to swoista wręcz perwersja, oto mamy markę, która zawzięcie szuka rozgłosu nawet podczas wojny.

Niedługo potem pojawił się kolejny strumień obrazów. Tak, jak ten pierwszy – ten również nie ma końca. Obrazy ludzi uciekających z Ukrainy, kobiety, dzieci, starcy. Bardzo szybko ów strumień przemienił się w prawdziwe morze ludzi. Jedni jeszcze wiedzą, gdzie jadą, inny mają taką nadzieję, a jeszcze inni uciekają z przerażeniem wręcz na ślepo przed siebie. Miliony ludzi wyrwanych ze swoich domów, ze swojego życia

Dziwny czas, naprawdę dziwny. Najpierw pandemia, a teraz wojna. Ciekawe, co będzie następne?

To jest Ukraina!


środa, lutego 09, 2022

Dzisiaj w metrze widziałem niezwykle piękną kobietę

 

Jak tylko wsiadła do metra cała przestrzeń wokół niej uległa prawdziwej dekompozycji. Nic już nie było takie zanim się pojawiła.

Miała na sobie prosty, ciemnobeżowy płaszcz z futrzanym kołnierzem, długie zamszowe buty na obcasie, małą, czarną torebkę na złotym łańcuszku.

Jej elegancja biła po oczach swoją prostotą. Jej ruchy… Jej ruchy były wręcz onieśmielające, tak jakby chciała zademonstrować, że należy do innego, lepszego świata. I rzeczywiście jej wygląd przypominał mi jakąś znaną aktorkę, kochankę bogatego biznesmena lub modelkę.

Jej twarz… Jej twarz była gładka, jak maska, a do tego ten perfekcyjny makijaż. Może tylko te jej usta wyglądały już nazbyt perfekcyjnie. Czuć było tam ręce chirurga plastycznego. Duże szerokie, doskonale skrojone wargi, delikatna szminka.

Pamiętam, że kiedyś też widziałem tak zjawiskowo piękną kobietę. Ale to było latem. Teraz znów – taka piękność pojawiła się przed moimi oczami tylko, że w środku zimy, a do tego w czasach pandemii.

piątek, lutego 04, 2022

Koszmarne spotkanie w czasach pandemii



To było spotkanie, jak z jakiegoś koszmaru. Pewnego dnia umówiłem się z pewnym znajomym, a może należałoby już teraz napisać: byłym znajomym. Umówiliśmy się w jednej z tych sterylnych piwiarni, gdzie jedno piwo kosztuje tyle, co dwie paczki fajek.

W okół nas szalała pandemia, nic zatem dziwnego, że w środku owej sterylnej piwiarni było zaledwie kilku samotnych miłośników piwa. W międzyczasie dosiadła się niedaleko nas pewna rodzinka: młody facet ze swoją kobietą i dwójka dzieci. Z początku nawet się lekko zdziwiłem, że do piwiarni ktoś sprowadza dzieci, ale potem się okazało, że prócz picia piwa można tu również zamówić jakiś posiłek.

Rozmowa z owym znajomym już od samego początku spotkania jakoś się nie kleiła. Nie wiem w sumie dlaczego. Ale z minuty na minutę było coraz gorzej. Ów znajomy robił się coraz bardziej nerwowy. Może to piwo tak na niego podziałało? Im dłużej mówiłem, coraz bardziej niespokojnie przebierał nogami. Czyli chyba głównym powodem tego jego zdenerwowania było to, co do niego mówiłem.

W pewnym momencie przyznałem mu się do tego, że już mi się nie chce, nie chcę mi się pracować, w ogóle już mi się nic nie chcę. To pewnie też był efekt picia piwa, ale gdzieś tam w środku duszy, nie powiem, o tym czasem marzę, a kto nie marzy? Przyjemnie przecież byłoby tak się rozkoszować tym stanem nic-nierobienia tylko co jakiś czas. A zatem roztaczałem znajomemu, według mnie jakże piękną wizję, że będę sobie siedział i jedynie patrzył przed siebie, a jak mi się znudzi to siedzenie to pójdę na długi spacer, albo będę czytał książki. Widocznie mój znajomy w pewnej chwili nie mógł już znieść tej całej mojej defetystycznej opowieści, bo wkurwił się na mnie nie na żarty, wpierw przestał przebierać nerwowo nogami, po czym zaczął się cały trząść, a jego twarz stała się sina i napięta, w końcu zaczął na mnie krzyczeć, a potem wstał zabrał swoją kapotę i wyszedł.

Siedziałem jeszcze przez krótką chwilę cały wstrząśnięty. Nawet nie chciało mi się dopijać piwa, które jeszcze stało na stole. Po krótkiej chwili wstałem i też wyszedłem.

Tak, to było spotkanie, jak z jakiegoś koszmaru. Ta piwiarnia o sterylnym wyglądzie, trzęsący się znajomy, pustki wokół, czy ta rodzinka konsumująca swój obiadek i szalejąca na zewnątrz pandemia.