wtorek, sierpnia 30, 2011

W naszym milenijnym roku A.D. MM, z jego głębokim sensem końca i początku w każdej sferze, łuk sztuki, jaką znaliśmy wydaje się układać pod horyzontem historycznym, i pytanie o nową sztukę(i) podnosi głowę najczęściej pod płaszczykiem owego podchwytliwego terminu "media".

Ale kwestia ars nova, ktora jest kwestią re-formowania modernizmu w tworzeniu sztuki, jej techne i poetyki, gwałtownie zawróciła całość, ten nexus rywalizujących tradycji nazywanych beztrosko "zachodnimi" - przez długość Medium Aevum i Rok 1000, ku początkom ery klasycznej i jej zenitowi (bądź nadirowi) w Roku 0, ku wzniesieniu (bądź nadirze?) wielkiego grecko-romańskiego systemu świata (i naszej pierwszej kultury globalnej), wprowadzonej przez Aleksandra, trwającej pod rzymskim imperium i w następującym po nim chrześcijaństwie.

Szczęśliwie Marshall McLuhan zapoczątkował swoją obrazoburczą pracę pół wieku temu bliskim odczytaniem, poprzez optykę klasycznej poetyki, pisarstwa najbardziej "modern" w renesansie, broniąc poszukiwań ars grammatica przeciw dialektykom. M.M. przedstawił "medium", jako przedłużenie(przeciągnięcie) ludzkiej zmysłowości, najlepiej, pasażem od wizualnej do akustycznej przestrzeni w erze elektronicznej.

Będziemy rewidować owo dochodzenie w sprawie sztuki i jej aisthesis (łacińskie sensus), począwszy od obecnie nadmiernie rozszerzonej sztuki współczesnej, której instytucje i estetyka są coraz częściej charakteryzowane przez compositio, poprzez średniowieczną ars sacra radykalnie nawróconą ze złej drogi, krużgankami ku prekursorstwu naszej "prywatnej sztuki", do kanonizacji estetyki w kodeksie, wielkiej społecznej technologii Roku 0, ciągle jeszcze zachowującej kulturę Słowa i, co okrutnie ironiczne, do rozpowszechnienia nowych wizualnych form sztuki.

Ta retro - perspektywa będzie dowodzić, że zwracamy się (do tyłu?) w stronę nowego wieku "powszechnego obrazu" - już nie świętego lecz świeckiego - zamkniętego, jak w przeszłości , w brzemiennym w skutkach, jeśli nie śmiertelnym uścisku wraz z przemyślną teorią, której implikacje zawsze są troszkę, zdaje się, poza nami. Podczas, kiedy usiłujemy szkolić sensus communis odpowiednio do młodocianego wieku naszej Atlantydy, rozumienie M.M. zachowuje nieprzerwaną witalność: antiquitas saeculi inventus mundi.

Warren Niesłuchowski