sobota, czerwca 21, 2014

Oto znów kolejny koszmar






Oto znów… Znów śnił mi się koszmar. Jakby wciąż ten sam, który śnił mi się wcześniej i jeszcze wcześniej. Może zmienia się w nim tylko scenografia, ale uczucia przerażenia, które w nim doświadczam są wciąż takie same. Elementem wspólnym, scalającym jest ciemna postać, która czai się za zasłonami. 

Nie pamiętam dokładnie kto, ale ktoś prowadzi mnie do pokoju i wskazuje palcem. W pokoju jest zmierzch, zasłona lekko powiewa unoszona wiatrem. A za zasłoną widzę cień, jakby nieruchomy, ale wiem, że tam ktoś jest, ktoś czai się i czeka na mnie. Budzę się wręcz zdyszany od krzyku.


wtorek, maja 20, 2014

Doświadczenie wewnętrzne




Chcecie ekstazy? To jest ekstaza!

George Battaille


Przez doświadczenie wewnętrzne rozumiem to, co zwykle nazywamy doświadczeniem mistycznym: stany ekstazy, uniesienia, lub przynajmniej emocji poddanej namysłowi. Nie tyle mam na myśli doświadczenie religijne, do którego byliśmy dotąd przyzwyczajeni, co doświadczenie nagie, wolne od rudymentarnych choćby związków z jakąkolwiek religią. Dlatego właśnie nie lubię słowa mistyczne. (…) doświadczenie wewnętrzne odpowiada konieczności (…) ustawicznego podawania wszystkiego w wątpliwość…ten, kto już wie, nie może wykroczyć poza znany sobie horyzont. Chciałem aby doświadczenie wiodło tam, dokąd prowadzi, nie (…) do jakiegoś z góry wyznaczonego celu…nie prowadzi ono do żadnej przystani (lecz do miejsca zagubienia i braku sensu) (…) aby jego zasadą była nie-wiedza.

George Bataille

niedziela, kwietnia 27, 2014

Telewizor pełen duchów








Śnił mi się sen. Kolejny. Kolejny, który jeszcze w miarę pamiętam i który wywołał wstrząs. A może nie tyle wstrząs, ile dojmujące poczucie, że to, co wydaje nam się jedynie oczywiste wcale takie nie musi być.

Byłem małym, kilkuletnim chłopcem. Widziałem siebie, jak siedzę sam w opuszczonym, dość dużym pokoju. Pokój ten przypominał mieszkanie moich rodziców. Oglądałem telewizje, na takim starodawnym telewizorze. Telewizor miał wygląd telewizorów z lat 50-tych, czarno-biały, w drewnianym pudełku, z niedużym ekranem.

Siedziałem na podłodze, tak, jak zwykle robią to dzieci kiedy oglądają telewizję. Oglądałem film, w którym występowały postaci z czasów XIX wieku. Akcja działa się w zamku lub dużym domu. Co jakiś czas do domu przyjeżdżał ktoś nowy. W pewnej chwili nabrałem pewności, że to nie jest żaden film, ale, że widzę świat duchów. Że wszyscy w tym „filmie” to nie żadni aktorzy tylko zmarli.

W pewnym momencie wszyscy zebrani w owym domu zebrali się w dużej sali, w której na środku stał na drewnianym podeście wysoki metalowy pojemnik. Z jego szczelin wydobywała się biała para. Nikt tego nie powiedział wprost, ale ja „wiedziałem”, że oto duchy zajmują się przygotowywaniem eliksiru nieśmiertelności.

Tym razem nie obudziłem się z krzykiem zlany zimnym potem, ale powoli, bardzo powoli zacząłem się wybudzać. I w trakcie tego wybudzania nabrałem dziwnego przekonania, że ten świat – świat duchów naprawdę istnieje, że stanowi swoistą, zupełnie „autonomiczną” rzeczywistość. Nie koniecznie musi to oznaczać, że istnieje życie po śmierci, ale, że nasza wyobraźnia, czasem ma dostęp, a generalnie potrzebuje tego dostępu do zupełnie innej, „duchowej” rzeczywistości. To tu mogą tkwić źródła religii, a nie jak chciał tego Emil Durkheim, że religia jest jedynie fantomem, które tworzy społeczeństwo aby się zorganizować.

wtorek, kwietnia 15, 2014

W pogonii za wzorcem




Znów miewam koszmary. W czasie snu. Budzę się przerażony i zasypiam, ale zaraz potem ponownie śni mi się koszmar, jeszcze bardziej przerażający, jeszcze bardziej obrzydliwy.

Moje ciało w zaniku. Ale też mózg zaczyna zwalniać.

Przyszło mi ostatnio na myśl, że człowiek starzejąc się kostnieje, ale nie tylko cieleśnie, ale również i duchowo. Tak jakby jego życie polegałoby na do prowadzeniu wzorca, z którym zapoznał się w okresie dzieciństwa do perfekcji. Dlatego tak trudno, albo na pewno coraz trudniej rozmawia mi się z różnymi znajomymi, przyjaciółmi. Po prostu każde z nas oddala się coraz bardziej podążając w kierunku swoich wzorców.

poniedziałek, marca 24, 2014

Czym jest oryginalność?


Nic nie jest oryginalne. Kradnij ze wszystkiego, co wpływa na twoją inspirację lub napędza twoją wyobraźnię. Wchłaniaj stare filmy, nowe filmy, muzykę, książki, obrazy, fotografie, wiersze, sny, przypadkowe rozmowy, architekturę, mosty, znaki drogowe, drzewa, chmury, zbiorniki wodne, światło i cienie. Wybieraj tylko te rzeczy, z których masz kraść, które przemawiają bezpośrednio do twojej duszy. Jeśli tak zrobisz, twoje prace – i kradzieże – będą autentyczne. Autentyczność jest bezcenna; oryginalność nie istnieje. I nie zawracaj sobie głowy ukrywaniem swojego złodziejstwa – obnoś się z nim, jeśli masz na to ochotę. W każdym razie zawsze pamiętaj, co powiedział Jean-Luc Godard: „Nie chodzi o to, co skądś zabierasz – chodzi o to, gdzie zabierasz.”

Jim Jarmush