piątek, września 21, 2012

Mark Lombardi




Jeszcze jeden artysta, który został przeze mnie odkryty w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Mark Lombardi, który wykorzystując ogólnodostępne dane śledził powiązania pomiędzy firmami, biznesem a światem polityki. 

Poniżej wypowiedź artysty:


In 1994 I began a series of drawings I refer to as "narrative structures." Most were executed in graphite or pen and ink on paper. Some are quite large, measuring up to 5 x 12 feet.

I call them "narrative structures" because each consists of a network of lines and notations which are meant to convey a story, typically about a recent event of interest to me, like the collapse of a large international bank, trading company, or investment house. One of my goals is to explore the interaction of political, social and economic forces in contemporary affairs. ... Working from syndicated news items and other published accounts, I begin each drawing by compiling large amounts of information about a specific bank, financial group or set of individuals. After a careful review of the literature I then condense the essential points into an assortment of notations and other brief statements of fact, out of which an image begins to emerge.

My purpose throughout is to interpret the material by juxtaposing and assembling the notations into a unified, coherent whole. In some cases I use a set of stacked, parallel lines to establish a time frame. Hierarchical relationships, the flow of money and other key details are then indicated by a system of radiating arrows, broken lines and so forth. Some of the drawings consist of two different layers of information—one denoted in black, the other, red. Black represents the essential elements of the story while the major lawsuits, criminal indictments or other legal actions taken against the parties are shown in red. Every statement of fact and connection depicted in the work is true and based on information culled entirely from the public record.


W efekcie powstawały nieraz bardzo skomplikowane szkice, które przypominały grafy sieci społecznych. Można przeczytać artykuł, autorstwa Beniamina Fry, eksperta od wizualizacji danych, który pokazuje bliskie związki między twórczością Lombardiego, a analizą sieci społecznej.

por. Beniamin Fry Learning from Lombardi

Jack Vettriano





Wstyd się przyznać. Dopiero go "odkryłem", tak przypadkiem, ukradkiem, a to podobno najbardziej popularny artysta Wielkiej Brytanii. Jego prace ma w swojej kolekcji m.in Jack Nicholson.
Duży artykuł na temat Jacka Vettriano w Guardianie.
Link do strony artysty - Jack Vettriano.


piątek, maja 25, 2012

Megamiasta



Miasto, jako labirynt ulic, jako sitaka relacji, kręte, zaplatające się na siebie, to znów zrywające się linie życia pojedynczych ludzi. 

Miasto, jako puzzle gigantycznych budowli, pnących się ku niebu, błyszczących w słońcu. Sfery luksusu i przenikającej każdy gest i każde spojrzenie smutnej nędzy.

Miasto, jako świat, w którym żyją bohaterowie pierwszych stron gazet, ale też prawdziwi anty-bohaterzy, kustosze pieniędzy, samotne matki, nienawidzący się małżonkowie, uświęcone tradycją i obyczajem rodziny, uduchowieni pracownicy opieki społecznej i kreatywni komornicy.

W takich miastach możemy spotkać fałszywych alfonsów nabierających swoich klientów na piękne zdjęcia eleganckich prostytutek, które nie istnieją. Alfonsów, którzy, ukrywają swoją samotność i po skończonym dniu „pracy” ładują sobie działkę i odpływają…

Socjologie...

Książka "Socjologie chorób psychicznych"






Książka francuskiego badacza poświęcona chorobom psychicznym.


  • Powstanie i rozwój socjologii chorób psychicznych
  • Zagadnienia metody
  • Wstęp do socjologii chorób psychicznych
  • Od ekologii do badania zbiorowości
  • Psychiatria społeczeństwa globalnego: od zawodów i klas społecznych do społeczeństwa przemysłowego
  • Psychiatria grup społecznych: grupy religijne
  • Psychiatria grup społecznych: grupy etniczne
  • Psychiatria grup społecznych: grupa rodzinna
  • U kresu drogi
  • Chory i społeczeństwo
  • Świat psychozy


A jakby napisać taką książkę: "Socjologia sadomasochizmu"? 

Z cyklu notatki




Eksperymenty z wyklejanymi notatnikami

„Odnajdywałem w gazecie coś, co przypominało mi bądź łączyło się z czymś, co napisałem. Wycinałem więc artykuł i wklejałem do notatnika obok cytatów z mojej książki lub szedłem ulicą i nagle zauważałem typowo książkową scenę – fotografowałem ją więc i wklejałem do notatnika.

Odkryłem, że pracując nad jedną stroną, śniłem następnie coś, co wiązało się z połączeniem tego samego słowa i obrazu… interesowało mnie to, jak słowo i obraz radzą sobie bardziej rozbudowanymi skojarzeniami.

***

Robiłem dużo ćwiczeń z czymś, co nazywam „podróżą w czasie” czyli np. z przywoływaniem koordynacji obiektów fotografowanych w pociągu z treścią tego, o czym myślałem w tym samym czasie, z tym, co czytałem i co zapisywałem  wszystko to pokazuje, że absolutnie można wrócić do jednego punktu w czasie.

Notatnik z trzema kolumnami

By ćwiczyć technikę, gdy jestem w podróży na przykład z Tangeru na Gibraltar zapisuje to w trzech kolumnach zeszytu, który noszę zawsze przy sobie.

Pierwsza kolumna – opis podróży  tego, co się działo: jak zjawiłem się na lotnisku, wszystkie rzeczy, o których mówili sprzedawcy, które słyszałem w samolocie, a także w jakim hotelu się zarejestrowałem.

Druga kolumna – co myślałem w danym momencie albo inne myśli pod wpływem sytuacji.

Trzecia kolumna – cytaty z książki, którą wówczas czytałem.


Na podstawie wywiadu z Williamem Burroughsem [Condrad Kinickebocker / Paris Review] za serwisem Magivanga




środa, kwietnia 25, 2012

Sny


Podczas kilku ostatnich nocy śnił mi się prawdziwy cykl koszmarów. Większości snów pamiętam już słabo wręcz jakby przez mgłę. Śniło mi się, że byłem więźniem obozu koncentracyjnego, byłem w więzieniu, uciekałem przed strażnikami. Pamiętam, że towarzyszył mi jeden z moich przyjaciół, o czymś rozmawialiśmy. To podniosło mnie na duchu.

Ale jeden koszmar pamiętam dość wyraźnie. Byłem poddawany torturom. Moje ciało zostało rozczłonkowane. Pozostała jedynie głowa, szyja, kawałek torsu i bijące serce. Wszystko to zostało umieszczono na długim stalowym pręcie. Żyłem. Otaczała mnie grupa jakiś pewnie naukowców. Pamiętam, że ich szefową była kobieta. Mogłem żyć bowiem moje serce podłączone było do kilkunastu wąskich rurek, które podtrzymywały jego drgania. Owa szefowa powiedziała coś w tym stylu: „i teraz Robercie powoli będziemy odbierać ci życie, kawałek po kawałeczku. Raczej nie będzie to bolało.” Jak powiedziała tak zrobiła. powoli zaczęli odłączać owe rureczki. Czułem się dziwnie, jakby ktoś lekko mnie łaskotał po sercu, ale sam obraz był tak nieprawdopodobnie przerażający, że się obudziłem w środku nocy.

Najdziwniejsze jest jednak to, że dzisiaj jak przypomniał mi się ów koszmar bardzo szybko odnalazłem zdjęcie w internecie, które bardzo przypomina to, jak wyglądałem w owym śnie. Stało się to zupełnie bezwiednie. Ot tak kliknąłem na jakiś link i bach, pojawiło się oto te zdjęcie.