środa, października 21, 2020

Zapiski o przemijaniu

 

Dziś w Polsce ponad 10 tysięcy osób zaraziło się koronawirusem COVID-19, 130 osób zmarło albo z powodu, że zaraziły się koronawirusem albo też dlatego, że prócz tego były chore na inne choroby, podało Ministerstwo Zdrowia.

To, co teraz się dzieje, nie tyle wprawia mnie w rozpacz, ale pobudza do myślenia o przemijaniu. Stało się dla mnie niezwykłe, że coś było, coś przeżywałem, byłem to tu to tam, chodziłem do knajpy, rozmawiałem z kimś, z przyjaciółmi, a teraz to wszystko minęło, tego wszystkiego już nie ma. Jeśli tak pomyślę o życiu, nie tylko o swoim życiu, ale o życiu w ogóle to mówienie o rutynie, jest czymś kompletnie bezsensownym. Można jedynie mówić o każdym nowym dniu. Nie ważne, co się podczas tego dnia zdarzy lub nie zdarzy, bo tak, czy owak wszystko to przeminie. Jutro tego wszystkiego już nie będzie.

Dlatego należy podchodzić do każdego nowego dnia, tak, jakby to był pierwszy i ostatni dzień naszego życia. Należy zastanowić się, co można zrobić podczas tego dnia. Nie zastanawiać się, nie oceniać, nie mówić sobie, ach to kolejny dzień, taki sam, jak poprzednio. Nie, nie taki sam, być może z pozoru jedynie z pozoru nam się taki wydaję, ale każdego dnia może zdarzyć się wszystko, dosłownie wszystko, dlatego należy podchodzić do każdego rodzącego się dnia z wielką uwagą, z wielkim szacunkiem.

Pisanie mnie chroni


 

 

Poniżej kilka inspirujących cytatów w kontekście pracy, warsztatu pisarza:


"" Podzwyczajność"
"Pisanie mnie chroni. Poruszam się pod osłoną moich słów, zdań, zręcznie powiązanych akapitów, sprytnie obmyślanych rozdziałów" - pisze Perec w 1972 roku w krótkim tekście "Jesienne gnocchi" zamieszczonym teraz w polskich "Esejach". Natomiast w otwierających tom "Uwagach o tym, czego szukam" (1978 r.) powiada: "Nigdy nie napisałem dwóch jednakowych książek, nigdy nie miałem ochoty powtórzyć w którejś z książek formuły, systemu czy stylu wypracowanego w poprzedniej" - i od razu podsuwa coś w rodzaju autoklasyfikacji, czyli cztery główne obszary swoich zainteresowań, cztery tropy, cztery pytania, na które jego teksty - jego zdaniem - szukają odpowiedzi. Perec wylicza więc badanie codzienności, autobiografię, rzeczy ludyczne (czyli realizowanie najwyszukańszych formalnych przymusów), wreszcie "chęć pisania książek, które czyta się jednym tchem". Łatwo jednak dostrzec, że wszystkie te kwestie i zadania w najwybitniejszych tekstach Pereca pojawiają się łącznie, choć w zmiennych proporcjach."

[...]

"Jest jednak grupa tekstów, z pozoru nie całkiem atrakcyjnych, realizujących wprost jedno z podstawowych zadań, z którymi Perec się zmagał, w takiej czy innej formie obecnych niemal w całej jego twórczości - "podzwyczajność". W programowym tekście "Przybliżenia czego?" (1973 r.) pisał: "Dzienniki mówią o wszystkim, tylko nie o tym, co codzienne. (...) To, co dzieje się naprawdę, co przeżywamy, reszta, cała reszta, gdzie to jest? To, co dzieje się każdego dnia i z każdym dniem powraca: banalność, codzienność, oczywistość, pospolitość, zwyczajność, podzwyczajność, rutynowość, szmer, jak to sobie uzmysłowić, jak to zgłębić, jak to opisać? (...) To, co należy zgłębić, to cegła, beton, szkło, nasze zachowanie przy stole, nasze przyrządy (...). Zgłębić to, co od wieków przestało nas dziwić. (...) Opiszcie waszą ulicę. Opiszcie inną. Porównajcie. Zróbcie spis tego, co macie we własnych kieszeniach (...). Zastanówcie się nad pochodzeniem i przeznaczeniem każdego wyciągniętego przedmiotu. (...) Mało mnie obchodzi, że te pytania są urywkowe, zaledwie zarysowujące pewną metodę, co najwyżej pewien zamysł. Ważne jest dla mnie, że sprawiają wrażenie trywialnych i błahych, bo to właśnie sprawia, że są równie, o ile nie bardziej istotne niż wszystkie pozostałe, poprzez które daremnie próbowaliśmy uchwycić całą prawdę o nas"."

 

Powyższe dwa cytaty pochodzą z tekstu Maricna Sendeckiego pt. Perec, pisarz bez "e"* zamieszczonego w serwisie wyborcza.pl