wtorek, listopada 03, 2009

Zapiski na temat sadomasochizmu

To, co zastanawia mnie w sadomasochizmie to ścisłe powiązanie przyjemności z bólem, poniżeniem i wykluczeniem. Przyjemność to zwykle dla większości ludzi zupełnie coś innego – ulga, rozkosz, uznanie i akceptacja. Dlaczego zatem znajdują się wśród nas tacy, którzy szukają przyjemności w sytuacjach, przedmiotach, zachowaniach, które łączą się z ciemną stroną ludzkiej natury: cierpieniem i rozpaczą?

Od początku sadomasochizm – szczególnie w dyskursie naukowym - traktowano, jako dewiację, coś nienaturalnego i właśnie nie zgodnego z "ludzką naturą". A to może oznaczać, że to, jak podchodzi się do zjawiska sadomasochizmu może być cenną wskazówką, jak ogół społeczeństwa definiuje coś co jest "normalne", a co nie jest, co jest zgodne z powszechnie przyjętym obrazem cech i właściwości człowieka, a co nie jest.

Zjawisko sadomasochizmu zostało wpierw oznaczone i zdefiniowane w obszarze nauk medycznych, szczególnie tych związanych z leczeniem ludzkiej duszy – psychologii, czy psychiatrii, ale też powiązane z badaniem ludzkiej seksualności (seksuologia). W obu przypadkach zostało ustawione obok innych "przerażających" i "odrażających" wynaturzeń, zboczeń, perwersji, chorób, dewiacji.

Pytanie: skąd się wzięło określenie "dewiacja", co oznaczało/oznacza takie określenie, jak "ludzka natura", które przecież mimo, że zostało wyklęte z obszaru dopuszczalnych w nauce pojęć nadal implicite jest obecne w naszym języku, rozważaniach, tekstach i stanowi główny punkt odniesienia dla wielu różnych, często zwalczających się stanowisk, postaw, wierzeń i poglądów.

Pytanie: czy rzeczywiście pojęcie sadomasochizmu zostało pierwszy raz użyte na gruncie psychiatrii i czy czasem wcześniej nie funkcjonowało pod może inną nazwą, ale nie, jako coś odrażającego? Jak postrzegano wcześniej zjawisko sadomasochizmu?