piątek, sierpnia 23, 2013

Obserwacje starzejącego się człowieka



*** tym razem bez obrazka

Czy ma rozbiegane oczy? Nie. Jego oczy są nie tyle pełne cierpienia, czy smutku, ile ciągłego wyczekiwania, czasem może nawet zniecierpliwienia. Ale za to jego ręce - jego ręce wpijają się mocno w ciało tak, jakby nadal chciały przestawiać, kierować, czuć w nich niezgodę na utratę kontroli, na to, że to nie on już może rządzić, może decydować co dobre, a co złe, co czarne, a co białe, co przyjemne (to było odczucie pokazywane przez niego dość rzadko lub nawet wcale), a co obrzydliwe.

Sam ze sobą nie może dojść teraz do porozumienia, czy ma uznać siebie, za chorego, obślizgłego padalca, skazanego na potępienie i niebyt milczenia, czy też ma się otworzyć na to jakże nowe i obce dla niego doświadczenie. To jest najbardziej dotkliwe i męczące dla niego samego, jak i dla wszystkich innych, którzy z nim rozmawiają, opiekują, starają mu się pomóc, zmieniają mu pieluchy, czyszczą pupę z gówna wypływającego, jak strumień lawy.

I ten zapach unoszący się w małym szczelnie zamkniętym pokoju, bo inaczej będzie marzł i się trząsł, jak małe dziecko, które za długo siedziało w chłodnym jeziorze.

Brak komentarzy: