piątek, maja 04, 2007

Rycina 1

Przyszedł mi do głowy taki oto początek pewnej historii. Był sobie dość już wiekowy dom, w którym mało, kto chciał zamieszkać. Bo tylko ktokolwiek odważył się do niego wprowadzić ginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Dom znajdował się w cichej okolicy i naprawdę niebrzydkiej. Wokół rosły przepięknie rozłożyste, wiekowe drzewa. Latem mieszkańcy mogli cieszyć się przyjemnym chłodem, zaś zimą podziwiać fantazyjnie układające się na gałęziach fałdy śniegu, co sprawiało wrażenie przebywania w baśniowej krajnie. I przez to dom ów znajdował wciąż nowych lokatorów, a raczej lokatorki.
Dziwne to były w istocie historie. Zazwyczaj wyglądało to tak. Do owego domu wprowadzała się starsza już dama, z myślą zapewne o tym, aby zasłużenie po trudach życia móc w tym pięknym zakątku kraju wreszcie sobie odpocząć. I rzeczywiście tak się działo, chodź może nie do końca zgodnie z planem owej lokatorki. Kiedy tylko mijał okres zaledwie miesiąca owa nieszczęsna kobieta już nieżyła. Jej ciało odnajdywano w strasznym stanie, zazwyczaj w kuchni, z rozciętą na pół głową, w kałuży krwi wypływającego mózgu. I co najdziwniejsze za każdym razem historia przebiegała w ten sam sposób.
Nikt nie potrafił odszyfrować tej koszmarnej zagadki. Znalazł się nawet sławny na cały kraj detektyw, który próbował rozwiązać ów mroczną tajemnice tragicznie zmarłych, starszych dam – nic z tego. Sprawca nie pozostawiał żadnych śladów, ani znaków. Nikt z sąsiadów nie słyszał żadnych dźwięków, krzyków, hałasów etc. etc. Jakby nic się nie stało – można by pomyśleć, a jednak rano starym zwyczajem odnajdywano nowe zwłoki.
Nikt nie wiedział tylko o tym, że w owej przepięknej i jednocześnie tragicznej okolicy pomieszkiwał nikomu nieznany bezdomny. Jedno, co można o nim powiedzieć, że był ogarnięty pasją posiadania elektronicznych gadżetów. Mógł chodzić cały dzień głodny, ale musiał mieć najnowszą komórkę, prawdziwy full-wypas, jak to teraz mówią młodzi i to koniecznie z kamerą i aparatem fotograficznym. Nie ma, co, niezły był z niego goguś, prawdziwy miłośnik nowych trendów. Pewnej nocy, ukradkiem zakradł się do owego feralnego domu, z myślą, że a nóż widelec uda mu się wykraść jakieś nowoczesne cudeńko, jakiś nowy hit mody, niezwykły aparat fotograficzny, cyfrową kamerę lub mp3. Chodź już miał ich, co niemiara, ale wciąż było mu mało. Nie do końca był oczywiście świadomy, co się w owym domu dzieje, a już zupełnie nie spodziewał się tego, co zobaczy tej nocy w ogrodzie.

Brak komentarzy: