poniedziałek, listopada 08, 2010

Zielona królewna

Ubrana była w zieloną sukienkę, która miała fason bombki. Była śliczna, jej materiał był delikatnie świecący i zmysłowy w dotyku.

Miała umalowane usta wiśniową szminką. Pachniała zmysłowo. Czułem narastające pożądanie. Pożądanie było tym większe im bardziej była blisko.

Kazała mi założyć sobie na szyję wysoką stójkę w formie królewskiej kryzy, która zmieniła ją w zieloną królewnę.

Odwróciła się do mnie plecami. Wolno podniosłem sukienkę do góry. Nie mogłem się opanować. Wsadziłem delikatnie… Jakby zapachniała mocniej.

Pożądanie było tym większe, że wiedziałem, że krzywdzę innych. Rżnąłem ją mocno. Krzyczała, ale jej elegancja pozostała nie naruszona.

Rano obudziłem się zdziwiony i nie mogłem przestać myśleć o tym, że zdrada może pojawić się znienacka i nagle - nawet we śnie.

Brak komentarzy: