środa, czerwca 23, 2010

Wolna wola? Wolne żarty



Czy wierzycie w to, że mamy wolną wolę? Jeśli tak to życzę Wam powodzenia. To znaczy, że chyba wierzycie w bajki.


Jak to? Uważacie, że zawsze jesteśmy tacy sami, że możemy osiągnąć, co tylko chcemy, że zawsze pozostaniemy ludźmi, a nie zamienimy się pewnego dnia w "świnię", która puchnie od nagromadzonego majątku, prestiżu, że osoby, które jeszcze nie tak dawno były jej bliskie zaczyna postrzegać w zupełnie innym świetle, że stają się dla niej wyblakłe, bierne, marne, nieudaczne. Że oto staje na piedestale i mówi: "teraz ja".


Jeśli w to wierzycie, że nigdy tak z wami się nie stanie - gratulacje. Częściej przerażający horror zdarza się w życiu niż na kartach książki. Dziś przeżyłem taki horror, chociaż sam niejednokrotnie też bywam świnią.

Nie wierzę, że mamy wolną wolę i jesteśmy wolni od opinii innych, od powinności, które wyznacza nam "rola" kobiety, mężczyzny, kochanka, szefa, ojca, matki, pracownika, Polaka i Bóg wie jeszcze czego. Puchniemy, puchniemy, puchniemy, aż pewnego dnia pękamy i co? Deprecha albo krecha, czyż nie jest tak? Sami powiedźcie i to powiedźcie sobie, a nie mi. Stańcie przed lustrem i powiedźcie. Amen.

Brak komentarzy: