wtorek, stycznia 06, 2009

Zapiski etnograficzne – kolejna próba opisania

Siedzę w kawiarni. Jest późny wieczór. Przez okna widać, że na dworze pada deszcz. Pomieszczenie ma kształt szerokiego prostokąta. Bo obu stronach znajdują się wyłożone tanim lastryko kontuary, a wzdłuż na ścianach umieszczono duże lustra. Każda samotna osoba pijąc piwo może dowoli przeglądać się w srebrzystej tafli medytując nad wyglądem swojej twarzy. W środku oprócz mnie jest obecnych jeszcze parę osób. Głównie mężczyźni. Starzy i młodzi. Siedzą dwójkami, rozmawiają palą papierosy. Piją kawę, czy trzymają w dłoniach kieliszek wina, a inni wpatrują się w szklistość kufla z piwem. Niewielu siedzi bezpośrednio naprzeciwko luster. Może to miejsce przeznaczone jest dla samotnych, którzy chcą wpatrywać się w swoje odbicie doszukując w nim odpowiedzi na dręczące pytania? Na przykład takie: dlaczego znaleźli się akurat w takiej sytuacji, w jakiej akurat się znajdują? Ale, ale… widzę mężczyznę w średnim wieku, który siedzi odwrócony plecami do baru i bacznie obserwuje resztę towarzystwa. Jest ubrany w skórzaną kurtkę. Dłonie trzyma złożone na kontuarze. Przed nim stoi kufel z piwem. Niedaleko, zaledwie metr lub nieco dalej siedzi trójka osób: kobieta i dwóch mężczyzn. Jeden z nich coś mówi. Nie słyszę dokładnie, co. Rozmawiają, gestykulują dłońmi, wyrażając jakieś silne emocje, zdenerwowanie, podniecenie? Nieco dalej trójka mężczyzn. Usadowili się naprzeciw lustra. Może zatem to miejsce nie tylko dla osób samotnych? Oni też rozmawiają, a nawet czasem ich rozmowa przeradza się w żywą dyskusję. Jeszcze jedno spostrzeżenie. Za barem już nie ma nikogo. Słychać dźwięki zmywanych naczyń. Czyżby obsługa kawiarni szykowała się już do zamknięcia interesu? Raczej chyba nie, bo jest dopiero 19.43 – wnioskuję to po szybkim spojrzeniu na swoją komórkę, a zatem może ma miejsce zmywanie po ostatnich kolejkach? Większość miejsc w owej kawiarni o tej porze tego dnia tygodnia – mamy wtorek – jest jednak pusta. Spojrzałem znów w stronę mężczyzny, który przed chwilą siedział przy barze, ale już go tam nie zauważyłem. Zniknął. Gdzie? Nie wiem. Byłem zajęty pisaniem. Może poszedł do ubikacji, a może opuścił już to miejsce taniej przyjemności w centrum dużego miasta? Ciekawe, po co przychodzą tu ci wszyscy mężczyźni?

Brak komentarzy: