Spasione twarze, cienie na murach, odpadki szybkiego i łatwego jedzenia, zalęknione tłumy, osobnicy w metrze jadący na pierwszą zmianę, na drugą, a potem na trzecią, a potem na czwartą.
Praca-dom-praca-sen-praca-dom-sen-praca-dom-sen-praca-dom-sen-praca-dom-sen-praca-dom-sen-praca-dom-sen…
W międzyczasie krótkie smakowanie rakotwórczych chipsów przed kolejnym odcinkiem MEGASERIALU, MEGAPROGRAMU, MEGAMECZU, a potem wreszcie zasłużony odpoczynek w drewnianej skrzynce, na placu za miastem, pod dwoma skrzyżowanymi prostopadle do siebie kijkami z leszczyny.
Ale między wierszami można odnaleźć mroczne i zapomniane przez MAINSTREAM światy, które funkcjonują na uroczych i pozamykanych szczelnie osiedlach, które kryją w sobie piekło rodzinnej stabilizacji i cichych dni ale i lęk przed utratą statusu, który tak dużym wysiłkiem został wypracowany w korporacji nie mającej granic.
Moraliści są tylko moralistami na łamach prasy, czy pojawiają się od czasu do czasu w programach telewizyjnych, a w nocy uprawiają seks z młodymi dziwkami, zaś rano zaspani szukają po omacku swojej sztucznej szczęki.
Głębokie wykopy, remontowane drogi, place zabaw, prywatne przedszkola i w tym ukryte w brudnych chaszczach nie ścinanej od miesięcy trawy grupki pijaczków i lokalnych meneli – oto o czym nie lubimy rozmawiać i na co nie lubimy patrzeć.
Liczą się dźwięki nocnego metra, starych, wysłużonych autobusów wożących pijanych nastolatków i bezdomnych - oto prawdziwy orgazm, który co wieczór przeżywa nasze miasto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz